Jak to możliwe, że po całej tej drodze, jaką prąd przebywa z elektrowni do gniazdka, ostatnie półtora metra przewodu zasilającego może dokonywać zmian w dźwięku urządzenia?
W istocie każde urządzenie znajduje się pomiędzy dwoma liniami zasilania: gorącą i neutralną. Z perspektywy urządzenia, kabel zasilający to nie ostatnie, ale pierwsze półtora metra. Jego dobroć (przekładająca się na walory brzmieniowe urządzenia audio) zależy od tego, jakie natężenie prądu potrafi dostarczyć oraz jak sobie radzi z efektami promieniowania elektromagnetycznego EMI komponentu, do którego jest przyłączony.
Większość fal EMI, które mają wpływ na jakość dźwięku w systemie jest wytwarzana przez same komponenty audio. Podstawowym źródłem słyszalnej degradacji dźwięku są zasilacze w urządzeniach audio-wideo. Dzieje się tak dlatego, ponieważ na ogół używa się w zasilaczach mostków prostowniczych, które generują ogromną ilość stanów nieustalonych podczas przełączania się diód prostowniczych. Konstrukcja kabla zasilającego może jednak znacząco wpłynąć na redukcję tych sygnałów w zasilaczu. Przewód zasilający faktycznie jest częścią pierwotnego uzwojenia transformatora sieciowego. Przejście pomiędzy różnymi metalami stosowanymi w kablu zasilającym i jego złączach może powodować odbicia elektromagnetyczne oraz podobny jak w diodzie efekt prostowania szumów impulsowych, gdyż powracają one z zasilacza. Większość filtrów w zasilaczach jest nieskuteczna w blokowaniu składowych zniekształceń bardzo wysokiej częstotliwości, dlatego wiele z nich przechodzi przez zapory dla prądu stałego. Brzmieniowe efekty tego obejmują wysoki poziom zniekształceń tła, zamazane lub niewyraźne transienty i ogólny brak przejrzystości i czystości dźwięku.
Nasze rozwiązania redukują wspomniane problemy w kablach zasilających dedykowanych do urządzeń na każdym poziomie cenowym.